Jednak wiara Hioba wytrzymuje ten napór, szatan (oskarżyciel) przegrywa, a Hiob okazuje posłuszeństwo i wierność Bogu. Księga Hioba uczy nas zaufania do Boga; On jest wszechmocny i panuje nad wszystkim, także nad złem; nawet moc szatana może istnieć tylko jako narzędzie Boga. W cierpieniu człowiek odkrywa Boga, widzi, że tylko On
Nauczyciel prosi uczniów o nakreślenie najważniejszych momentów Księgi Hioba. Uczniowie pracują indywidualnie. Następnie nauczyciel dokonuje podziału uczniów na 3 grupy. Każda z grup ma za zadanie zaprezentować postawy wobec cierpienia, którego człowiek nie potrafi zrozumieć. grupa I – charakteryzuje i przedstawia postawę Hioba.
Odnosi się to do działań ludzkich, których celem jest osiągnięcie bogactwa i sławy. Księga Koheleta wypomina ludziom zachłanność, marnotrawstwo, omijanie tego, co piękne i dążenie do
INTERPRETACJA „Księga Hioba" należy do dydaktycznych tekstów biblijnych. Hiob to postać symboliczna. Bohater, z którym może utożsamiać się każdy, kogo dotyka niesprawiedliwy, krzywdzący los. Biblijna historia wskazuje drogę pokory, cierpliwości i zawierzenia opatrzności. Tylko w ten sposób można zachować swoją ludzką godność.
Słuchanie Księgi Hioba - Objawianie się Boga Bóg objawia się Hiobowi - 38-42:4. pierwsza wypowiedź Boga - 38, 39, 40:3 - Pierwsza mowa Boga: Mądrość Boża widoczna w świecie. 38 - 22_38_Ksiega_Hioba_Rozdzial_38; 39 - 22_39_Ksiega_Hioba_Rozdzial_39 Druga wypowiedz Boga, 40:6, 41 - Druga mowa Boga: Bóg panuje nad siłami zła
Historia Hioba. Hiob żył w ziemi Us. Był mężem sprawiedliwym, bogobojnym, prawym, unikającym zła. Miał 7 synów i 3 córki. Posiadał 7000 owiec, 3000 wielbłądów oraz woły, oślice i wielką liczbę służby. Pewnego dnia spadły na niego nieszczęścia, stracił cały majątek, czyli zwierzęta, dom i dzieci.
aG4bq. Historia Hioba – uniwersalna opowieśćKażdy z nas, przechodząc przez kolejne szczeble nauki, w końcu natrafił na Księgę Hioba, przy omawianiu ważnych zagadnień Biblii. O czym jest historia Hioba, jaki z niej morał można wysnuć, dlaczego główny bohater stal się symbolem niezawinionego cierpienia, czy historię można traktować ponadczasowo?Na te i inne pytania odpowiedzi wizja Hiob jest głównym bohaterem jednej z biblijnych ksiąg. Był to człowiek mieszkający w mieście Us, bogaty, hojny, ale co ważne bogactwo nie uderzyło mu do głowy – zawsze zachowywał pokorę i uległość wobec Boga. Natura obdarzyła go licznym potomstwem – siedmioma synami i trzema córkami, a troskliwy ojciec niemal co dzień składał Bogu ofiarę w imieniu dzieci, w razie gdyby uczynili coś złego. Wszystko trwało w najlepszym porządku, do momentu, gdy u Boga pojawił się Szatan – upadły anioł, który przeciwstawił się woli Ojca. Szatan postanowił „zagrać” i wystawić zarówno Boga jak i Hioba na próbę. Próba ta miała dotknąć człowieka – właśnie Hioba, który z bogatego człowieka nagle stal się nikim. Ogień i wiatr zabrały mu cały dobytek, złoczyńcy zabili największą radość życia- dzieci. Szatan twierdził, że jeśli mężczyzna utraci wszystko, załamie się i oddali się od jednak nie załamał się. Wierzył nadal wytrwale i nie przeciwstawił się Bogu, mimo że bardzo cierpiał. Szatan pozostawał nieugięty i nakłonił kolejny raz Boga, by wystawił Hioba na następną próbę. Naszego bohatera dosięgła straszliwa choroba, która pokryła jego ciało wrzodami, a dodatkowo przynosiła straszny ból. Odór jaki wydzielał się z ciała mężczyzny przyniósł za sobą kolejne żniwo- odeszli od niego wszyscy, których znał, a co gorsze teraz traktowali go z pogardą. Dodatkowo próbowali wmawiać mu, że wiele grzechów popełnił i dlatego Bóg zesłał na niego te wszystkie cierpienia. Hiob będąc sam na sam ze swoimi mękami w końcu zapytał dlaczego?! Chciał sprawiedliwości, a przede wszystkim chciał wiedzieć dlaczego tak się stało. Bóg widząc cierpienie umiłowanego syna, jego poświęcenie i niezachwiana wiarę przywrócił mu zdrowie, majątek, a niedługo po tym doczekał się potomstwa. Zmarł jako bardzo stary człowiek, do końca swoich dni cieszył się dobrym zdrowiem i stał się symbolem niezawinionego cierpienia w literaturze. Bez powodu został poddany próbom, przeciwnościom losu, a mimo to nie poddał się, pozostał sobą do końca. Powierzył swoje życie Bogu i w Nim tylko upatrywał nadziei. Żadne nieszczęścia nie mogły go odwieść od miłości bożej. Niezwykłe zachowanie, godne pochwały i niespotykane dziś my możemy się czegoś nauczyć z biblijne opowieści?Beż wątpienia postawa głównego bohatera była i jest nadal symbolem cierpliwości, pokory i uległości. My stawiamy na pierwszym miejscu rzeczy które posiadamy, ważne są dla nas samochód, pieniądze itp., a zapominamy o najbliższych, o wierze, uczuciach. Hiob uczy nas, że wartości w które wierzymy, mimo wszystko powinny zawsze stać na pierwszym miejscu, bo to jest podporą naszego lekcją, jest również lekcja pokory i stałości. Często sami zmieniamy poglądy, sądy o innych, często do końca nie poznając danej osoby, a tym samym ją krzywdzimy. Doszukujemy się we wszystkim osobistych korzyści, gdzieś na szarym końcu zwracamy uwagę na drugiego człowieka. Hiob to również symbol niezwykłej odwagi, której często nam brakuje. Jeśli coś nam nie wychodzi, nie udaje się wszystko co sobie zaplanowaliśmy, poddajemy się. Powinnyśmy próbować, walczyć, określić się co jest dla nas ważne i przy tym widzimy historia biblijna pozostaje historią uniwersalną. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie, będzie mógł wyciągnąć określone wnioski i zastanowić się czy warto być takim, a nie innym.
III. Księga Hioba. W ziemi Hus (na granicy Arabii i Idumei) żył mąż dostojny, pobożny, poważany i bogaty, imieniem Hiob. Miał siedmiu synów i trzy córki. Wtem, z dopuszczenia bożego, spadać nań zaczęły klęski jedna po drugiej. Powód do tego dopustu przedstawiony tu został w sposób następny: Dnia jednego się zeszli niebiescy synowie, Przed tronem wiekuistym cześć składać Jehowie. Wrychle do nich i szatan, śledzca świata, zdążył. — Skąd idziesz? — Pan zapytał. — „Ziemię-m wszerz okrążył“. — „Nie widziałeś Hioba, — rzekł Pan, — mego sługi? Zaiste jemu równy nie zrodził się drugi, Szczery, prosty, pokorny, bliźnim dobroczynny, Choć mię często skłaniałeś, by cierpiał niewinny. — Na to szatan: „Czyż on się darmo ciebie lęka? Czyż go nie błogosławi, nie broni twa ręka? Kwitnie mu dom i stada igrają po łanie; Lecz weź mu, co ma, ujrzysz, jak wiernym zostanie“. I rzekł Pan: Wszystko, co ma, daję pod twą wolę, Na niego tylko ręki ściągnąć nie dozwolę. Istotnie wkrótce potem wrogowie zabrali Hiobowi cały dobytek, piorun zabił stada i czeladź, wicher gwałtowny zwalił dom, w którym biesiadowali synowie i córki, i o śmierć ich przyprawił; wreszcie straszliwa choroba całe ciało Hiobowe pokryła wrzodem okropnym. Zniósł to wszystko w pokorze mąż sprawiedliwy i dał nawet naukę żonie, która szydziła z jego pobożności. — Przybyli do niego trzej przyjaciele: Elifas, Bildad i Sofar; nie poznali go; okryty strasznemi ranami siedział na kupie gnoju, skorupą oskrobując ropę. Siedem dni i siedem nocy siedzieli przy nim, nic nie mówiąc, głowę swoją prochem posypawszy. Wówczas Hiob głęboko odczuł ból życia i przeklął dzień swego urodzenia: Przeklęty ów dzień, gdym na świat przychodził, I noc, co rzekła: człowiek się narodził. Niech ten dzień wieczne przyodzieją chmury, Niech Bóg o niego nie zapyta z góry, Niechaj go żaden promień nie doścignie, Niech na swą czarność jak na grób się wzdrygnie. Po co mię pierś karmiła, trzymały kolana? Byłby mi pokój został i noc nieprzespana; Razem z królami spałbym do tej chwili, Co groby swoje w chmury powznosili, Razem z możnymi, co skarby władali, Co i dom śmierci złotem zasypali, I jabym zniknął jak płód niedojrzały, Dzieciom podobien, co świata nie znały.... I po co jam się urodził?... Mnie dokoła Bóg ogrodził.... Łzami roszę pożywienie, Skargi płyną jak strumienie, Okropność ściga mię wszędzie; Czego się lękam ... przybędzie. Wiecznie wzdycham za pokojem, A drżeć przeznaczeniem mojem. ............ Przyjaciele zamiast pocieszać, czynili mu zarzuty srogie i domyślali się w przeszłości jego grzechów, za które go Bóg obecnie ukarał. Hiob jest przekonany o swej niewinności i widzi w ciągłem cierpieniu przeznaczenie ludzi: Bojem jest życie człowieka, Dniem najemników dni jego pracy, Jako niewolnik na spoczynek czeka, A najemnik na dzień płacy: Tak na mnie teraz padły złe miesiące I nocy smutkiem ciężące. Do snu idąc czekam rana, Że mi przecie ulgę wróci, Że mi boleść moją skróci, Noc przeminie nieprzespana, Ni poranek cierpień skróci.... Za cóż się pastwisz nad nędzną ofiarą? Wszak mój żywot tylko parą: Raz mi naciśniesz powieki, A już ja ziemi nie ujrzę na wieki. Widzący będą szukać mię oczyma, Ty szukać będziesz, ale mnie już niéma. Jako się obrok rozprasza i ginie, Tak człowiek znika w cieniów krainie. Więc też mym ustom nie wzbronię; Niech duch, co cierpi, wyzionie.... Syt jestem życia, krótkie już dni moje, Czemuż się srożysz nade mną? Wszakżem ja parą nikczemną. Odwróć, odwróć, oczy twoje! Czemże jest człowiek, że się tak wielmożysz, Potęgą twoją nań srożysz, Że mię szukasz z wschodem słońca I na chwilę nie porzucisz, Śledzisz i dręczysz bez końca. Nigdyż ode mnie tych oczu nie zwrócisz? Com ci zawinił, ludzi śledzicielu, Ja nędzarz pośród cierpienia bez celu, Ja ciężar sobie samemu? Mogęż być wrogiem tobie, potężnemu? Wszak ja proch jestem; ty rzucisz oczyma, Szukać mię będziesz — a mnie już nié ma. ............ Mocny w swej sile, w przedsięwzięciu stały, Któż się mu stawił i kto wyszedł cały? On góry zniesie, a żadna z nich nie wie, Że on je zniszczy w swym gniewie, Drżącą ziemię z miejsca ruszy I posady jej pokruszy. On sam rozciąga niebios przestworza I chodzi po wałach morza; Przykaże słońcu i słońce nie wstanie I gwiazdom zamknie mieszkanie.... Któż się mu oprze, kto mu odpowie? Drżą przed nim ziemscy panowie. A ja, któż jestem, bym prawo z nim czynił, Abym z nim wchodził w rozprawę? Milczałbym przed nim, choć dobrą mam sprawę; Łaskibym prosił, choć-em nie zawinił. A choćby moje słyszał wołanie, Do rozmów ze mną nie stanie, W chmury się na mnie uzbroi, Tysiące ran we mnie złoży, Duszę goryczą napoi, Tysiącem cierpień zatrwoży!... Pójdę na siłę — cóż z mocnym dokażę? Pójdę do prawa — gdzież na niego sędzie? Choć ja bez winy, on przecież mię skarze, Choć prawo za mną, on mym sędzią będzie, Choćbym sam jak śnieg był biały, On mię w kał wmiesza i tak ohydzi. Że się mną moja szata obrzydzi. Ach! i dni moje jako goniec miną I znikną, próżne słodyczy, Śpieszą jak łódź między trzciną, Jako orzeł ku zdobyczy.... O! jak mi tęskno w tem ciele! ............ Lecz kiedy mi ten wyrok już był boży, Wszak i tak rychło mój koniec obaczę, Niechże swój pocisk choć na chwilę złoży, Niech wolniej nieco nad sobą zapłaczę, Zaczem pójdę, skąd nie cofnę kroku, W krainy wiecznego mroku. Tam już dla mnie noc bezpieczna, Bo niezawodna i wieczna; A tu w południe noc mamy, Tu się bez ładu błąkamy, Zwodne światełek promienie, A istotne nocy cienie.... O jakże smutne życie śmiertelnika! Skąpa dni liczba w goryczy mu płynie, Jako kwiat zejdzie i minie, Jako cień leci i znika.... Drzewo, gdy zostanie ścięte, Jeszcze mieć może nadzieję, Że w gałązkach rozwinięte Na nowo zazielenieje: Jeśli korzenie w ziemi wysuszone, Jeśli pień jego na proch się roztoczy, Wnet, gdy je wonny deszcz zmoczy, W nowych gałązkach zakwitną zielone. Lecz gdy śmierć złoży człowieka, Cóż mu zapewni byt przyszły? Oto z morza wody wyszły, W spiekłych polach wyschła rzeka, On leży, grobli nie rzuci, Już chmury deszczu nie leją, Już się i nieba starzeją, A jego nikt nie ocuci. Obyś mię ukrył gdzie w cieniów krainie, Obyś mię ukrył, aż gniew twój przeminie; Wtenczas o mnie wspomnij sobie, Wtenczas mi, wtenczas wytknij zawód nowy. Ale ach! złożony w grobie Nikt już nie podniesie głowy. ............ Gdy z znikłym dla mnie światem nic nie dzielę, I już w ciemności łoże sobie ścielę, Zgnilizno, mówię, tyś jest moim światem, Robactwo matką i siostrą i bratem! I po cóż jeszcze mam żywić nadzieję, I kto mi powie, gdzie ona dośpieje, Tam do ciemnego pójdzie za mną lochu, Tam z nią pospołu odpoczniemy w prochu. ............ I na cóż mi się przydało, Jak zwierzę w zębach unosić me ciało I w ręku życie jako skarb ukrywać, Czegóż ja mam się spodziewać? Czy dłużej, czy krócej żyję, Wszak wiem, że on mię zabije. Jabym chciał tylko powiedzieć mu w oczy, Że mnie niewinnie tak tłoczy.... A więc niech każdy z was słucha, Śmiało niech mi staną sędzie; Co powiem, przyjmcie do ucha, Wiem, że prawo za mną będzie; Niech więc wystąpi, kto wie na mnie winę, Gdy mu zamilknę, niech zginę. Dwie tylko, Boże, mam do ciebie prośby: Zdejm ze mnie rękę i usuń twe groźby: Wtenczas odpowiem: ty badaj; Lub mnie daj pytać, a ty odpowiadaj. Jehowa z głębi ciemnej chmury odpowiada Hiobowi, wskazując słabość człowieka wobec wszechpotęgi boskiej i nieroztropność roztrząsania wyroków jego: Któż jest, który bezrozumnie Śmie wikłać moje układy?... Opasz twe biodra, jak mąż zbliż się ku mnie, Ja pytać będę, ty wskaż twoje rady. Gdzie byłeś wtedy, gdym ziemię zakładał? Powiadaj, kogom się radził; Powiedz, kto jej długość nadał, I kto po niej wszerz prowadził? Na czem oparł jej posady, Kto jej założył kamień węgielny, Gdy mu aniołów poczet nieśmiertelny, Gdy mu gwiazd samych śpiewały gromady? Kto zawarł morze w warownem korycie, Kiedy się z matki łoża wyrywało, Kiedy chmurę za powicie, A mgłę za odzienie miało? Gdy mu rozmierzyłem tamy, Warowne-m naznaczył bramy, Rzekłem: tu kres twej drogi, Nie postąpisz za te progi! Powiedz, gdzie do światła ścieżka? Powiedz, kędy ciemność mieszka? Czyjeż to oczy obłoki zliczyły? Kto z chmur żywota deszcz sączy, Że z bryłą spłyną się bryły, A proch jak kruszec się łączy?... Alboś ty widział śniegowe zapasy, Czyliś poznał skarbiec gradów, Który na ciężkie zachowuję czasy, Na czasy zbrojnych napadów? Kto bywa ojcem powodzi, Kto wydaje krople rosy, Czyje łono lód urodzi? Kto mrozem iskrzy niebiosy, Kiedy pod lodem ukryją się morza, Jak kamień morskie stwardnieją przestworza? Czy ty ułowisz lwice ze zdobyczą, Albo nakarmisz lwięta, kiedy ryczą, Albo leżąc przed jaskinią, Na zwierza zasadzki czynią? Czyli przez ciebie koń życiem natchniony? Kark jego w piękny włos otoczon grzywy, Jako szarańcza przesadza zagony I nozdrzem parska dla wrogów straszliwy, Rwie grunt kopytem, siłą wesoły, Tętniąc rzuca się na wrogi, Rżeniem natrząsa się z trwogi, Nie drży, gdy błyśnie miecz goły, Nad nim poświst strzał szeleszczy, Szabla błyska, tarcza chrzęszczy, Piaski wyrywa, strzyże uszyma, Trąbę posłyszał, już miejsca nie trzyma, Trąba głośniejszy znak dała, Już się puścił, jako strzała; Wietrzy zdala boju szyki, Głosy wodzów, wojsk okrzyki. Czyliś ty drogi naznaczył sokoła, Że on na południe leci, Czy twój głos orła ku obłokom zwoła, Aby na skałach słał gniazdo dla dzieci? Na skałach mieszka wysoko, Tam twierdzę swoją zakłada, Zdala mierzy jego oko, Jako strzała na łup spada, Krwią napawa swoje dzieci, Gdzie trup leży, tam przyleci. Lub czyli wodą krokodyla zdradzisz, I ozór ściśniesz mu liną, I nozdrza przekolesz trzciną, I za żelazną obręcz poprowadzisz? Lub czyli płacząc, będzie płakał szczerze, I skomleć, jakby zawinił, Czy z tobą wejdzie w przymierze, Byś go twym sługą uczynił? Czyż go dłoń twoja jak ptaszka uchwyci, Dziewicom k’woli uwiąże na nici; Czy go czarami przywabisz do dołu, Gości nim twoich uraczysz u stołu? Czyli go przeszyjesz grotem, Niewód na głowę zarzucisz? Ściągnij nań rękę, już potem Do walki z nim nie powrócisz. Patrz na jego uzbrojenie: Kto zwlecze z niego odzienie I kto śmiały ściągnie ręce Ku jego dwojnej paszczęce? Kto jego gardło rozczepi, Gdy straszne zęby najeży? Grzbiet jego jak dach puklerzy I łuska z łuską się lepi. Ogień bucha z jego pary, Oko jako ogień błyska, Z paszczy kłębem miota żary, Gdy parska, iskrami pryska, Jak z naczynia wary wrzące, Z nozdrzy jego dym się wali, Dech jego węgle rozpali. W karku jego siła siedzi, Przed nim strach zatacza koła; Ciało ulane jak z miedzi, Piorun go wstrząsnąć nie zdoła. Gdy się dźwignie, drżą mężowie, Pierzchną, gdy na brzegu lęże. Miecz nie utkwi w jego głowie, Grot, ni oszczep nie dosięże. Stal się na nim jak źdźbło kruszy, Żelazo, jak próchno drzewa, Pocisk procy jako plewa, Sto żagli z miejsca nie ruszy, Źdźbłem zowie dzidę morderczą, Natrząsa się twojej sile, Pod spodem kolce mu sterczą I bruzdy orze po ile. W końcu Jehowa wprost się zwraca do Hioba, mówiąc: Chcesz-że jeszcze prawom przeczyć. I dziełom moim złorzeczyć? Jeśli mnie równym się szczycisz, Czemuż piorunów nie chwycisz? Przyodziej się majestatem, Nad zlęknionym wznieś się światem, I zatop w gniewu powodzi Wszystko co z granic wychodzi — Spraw, niech się dumny zapadnie, Wiecznie przykowaj go na dnie, Wtenczas ja cię będę sławił, Żeś dzieła przeważne sprawił. (K. Brodziński). Dla szczerości jednak Hioba, przebacza mu, a robi wymówki jego przyjaciołom; każe im złożyć ofiary, a Hiobowi błagać go za nich. Hiob powrócił do zdrowia i majątku, doczekał się siedmiu synów i trzech córek, żył jeszcze lat 140. — Szatan odszedł zawstydzony.
W krainie Us żył Hiob – mężczyzna niezwykle sprawiedliwy, prawy, bogobojny i wystrzegający się zła. Posiadał ogromny majątek, miał siedmiu synów i trzy córki, i uznawany był za najwybitniejszego człowieka spośród wszystkich ludzi Wschodu. Pewnego dnia przez obliczem Boga stanął szatan. Stwórca spytał go, czy zwrócił uwagę na Hioba, najwierniejszego z Jego sług. Szatan odparł, że Hiob nie czci Boga za darmo, ponieważ Ten otoczył go dobrobytem. Uznał, że jeśli mężczyzna straci cały swój majątek, wówczas zwróci się przeciwko Stwórcy. Bóg, przekonany o niezłomnej wierze Hioba, powierzył szatanowi władzę nad jego dobrami. Kilka dni później w domu Hioba zjawił się posłaniec z wiadomością, że Sabejczycy ukradli oślice i woły. W chwilę później zjawili się kolejni słudzy, mówiąc, że ogień strawił stada owiec, a Chaldejczycy uprowadzili wielbłądy i pomordowali służących. W tym samym czasie wichura zniszczyła dom najstarszego syna mężczyzny, w którym zginęły wszystkie jego dzieci. Zrozpaczony Hiob rozdarł swoje szaty, ogolił głowę i pokłonił się, błogosławiąc imię Boga, który mu wszystko dał i wszystko zabrał. Jakiś czas później szatan ponownie stanął przed Bogiem, który zapytał go o Hioba, zapewniając, że nawet po stracie majątku pozostał on mężem prawym, sprawiedliwym i bogobojnym. Szatan odparł, że człowiek odda wszystko za swoje życie i zasugerował, że Hiob zwróci się przeciwko Bogu, jeżeli Ten dotknie jego ciało chorobą. Stwórca zgodził się na to i wtedy całe ciało Hioba pokryło się trądem. Żona, widząc to, zapytała, jak długo będzie trwał w swej prawości i poradziła, aby złorzeczył Stwórcy. Mężczyzna odrzekł, że zło, tak i dobro, należy przyjmować z ręki Boga. Na wieść o kolejnym nieszczęściu, zjawili się przyjaciele Hioba i na jego widok, zapłakali, rozdzierając szaty i posypując głowy popiołem. Usiedli wraz z nim na ziemi i spędzili tak w milczeniu siedem dni i siedem nocy. W końcu Hiob przemówił, przeklinając dzień swego urodzenia. Elifaz z Temanu, słysząc jego pełne żalu słowa, przypomniał mu, że zawsze pouczał i pomagał innym, a teraz sam jest słaby i strwożony. Zaczął zastanawiać się, czy Hiob nie popełnił jakiegoś grzechu, ponieważ Bóg nigdy nie zwracał się przeciwko ludziom sprawiedliwym i bogobojnym. Poradził, aby zwrócił się do Stwórcy, błagając o cud i uleczenie. Hiob wyjaśnił, że jego słowa były nierozważne i podyktowane ogromem nieszczęść, jakie na niego spadły. Obawiał się gniewu Boga, lecz pragnął jedynie zakończyć swą udrękę, prosząc o śmierć. Bał się, że nie starczy mu sił, aby przetrwać to wszystko. Chciał mówić o swej niedoli, nie wiedział jednak, w jaki sposób zgrzeszył i dlaczego Bóg odwrócił się od niego. Bildad ze Szuach zasugerował, że może synowie Hioba zgrzeszyli i za to zostali ukarani. Radził, aby przyjaciel błagał Boga o łaskę, a jeśli był czysty i niewinny, to Stwórca będzie nad nim czuwał i napełni jego usta radością. Hiob przyznał mu rację, podziwiając potęgę Boga, ale nie miał pewności, że Stwórca wysłucha jego błagania. strona: - 1 - - 2 - - 3 -
Problem cierpienia i śmierci. Najpełniej dotyka tych zagadnień Hioba. Opowieść o sprawiedliwym mężu z ziemi Us ma wszelkie znamiona literackiej fikcji. Narastała przez wieki, zawierając objaśnienie sensu ludzkiego cierpienia i ucząc cierpliwego ego poszukiwania Boga. wierny Hiob został wystawiony na próbę. Bogactwo, dzieci i zdrowie – znamiona łaski Boga – zostały mu to odebrane, choć Hiob w niczym_ Bogu nie uchybił. Dla ludzi patrzących na jego nieszczęścia było to dowodem jakiegoś skrywanego przed światem grzechu. Szczególnie dawał do myślenia trąd – wówczas uchodził za chorobę grzeszników, był więc poczytywany za widomy znak kary. Dramat Hioba był tym większy, że nie znano wówczas pojęcia życia pozagrobowego, w którym mogłaby dopełnić się sprawiedliwość. Czując się niezrozumianym, podejrzanym oskarżonym przez przyjaciół, reprezentantów zimnej i logicznej teologii, Hiob zwraca się do milczącego Boga wyraża wobec Niego nadzieję na sprawiedliwość. Składając swój akt ary i nadziei Hiob dochodzi do zrozumienia swoich ograniczeń, do pokory, uczy się modlitwy i poznaje Boga jako trudnego, zaskakującego, wielkiego i tajemniczego, którego nie sposób pojąć rozumem. Cierpienie natomiast okazuje się cechą ludzkiej egzystencji, nie zaś karą za grzech. Miarą ludzkiej godności jest sposób przeżywania cierpienia: należy pozostać wiernym sobie i Bogu, zachować spokój i ufać, że działanie czasu odkryje sens wydarzeń.
Z Księgą Hioba jest podobnie jak z wieloma innymi wielkimi dziełami literackimi: wszyscy o nich słyszeli, tylko niektórzy przeczytali, jeszcze mniej zrobiło to uważnie. Według powszechnego przekonania główny bohater, Hiob, jest sprawiedliwym człowiekiem stroniącym od zła. Pewnego dnia szatan rzuca Bogu wyzwanie, stwierdzając, że jeśli ten pozwoli mu wystawić Hioba na próbę, protagonista zacznie złorzeczyć Bogu. W jednym momencie główny bohater traci rodzinę, własność i zdrowie. Zmagając się z tyloma trudnościami, pozostaje jednak niewzruszony, przyjmuje pokornie zesłany mu przez Wszechmocnego los. Bóg nagradza jego stałość, odnosząc równocześnie zwycięstwo nad szatanem, którego przewidywania okazały się nietrafne. Sam narrator w prologu Księgi Hioba zapewnia nas: „W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył i nie przypisał Bogu nieprawości”1. Równocześnie w tej samej Księdze, ten sam idealny bohater robi coś dokładnie odwrotnego: oskarża Boga o czynienie nieprawości, sprzyjanie występnym, a nawet sugeruje, że Bóg czerpie przyjemność z zadawania mu cierpienia. Przewidywania szatana okazują się jak najbardziej słuszne: Hiob „przypisuje Bogu nieprawość”. Tryumf Boga oraz nagroda, jaka spotyka głównego bohatera na końcu dzieła, mogą wydawać się jaki sposób można wyjaśnić ten paradoks? Jednym ze sposobów mogłoby być odwołanie się do historii powstawania tekstu, który większość uczonych uważa za kompilację i dlatego dopuszcza jego niespójność. Innym wyjściem jest uważne przyjrzenie się jego treści w poszukiwaniu wewnętrznej logiki. Gdy przeczytamy Księgę jak dramat, sprzeczności w biblijnej opowieści o Hiobie przestaną jakiego gatunku literackiego należy zaliczyć Księgę Hioba? W biblijnych komentarzach można znaleźć takie określenia jak: poemat, dialog, traktat, przypowieść lub dramat, używane wymiennie nawet przez tego samego autora. Księgę Hioba można również traktować jak dramat. W przeważającej części utworu brak narratora, zaś wypowiedzi bohaterów: Hioba, Elifaza, Bildada, Sofara, Elihu i Boga, są w pełni samodzielne. Wyraziście zarysowana akcja koncentruje się wokół jednego wątku: historii życia Hioba. Jej przebieg pozbawiony jest epizodów, które nie mają bezpośredniego wpływu na główny konflikt. Utwór posiada strukturę charakterystyczną dla dramatu: ekspozycja tematu w prologu, rozwinięcie akcji w mowach Hioba i jego rozmówców, punkt kulminacyjny: moment objawienia się Boga, po którym następują monologi bohatera, prowadzące do rozwiązania akcji w epilogu. Przestrzeń rozgrywających się wydarzeń zostaje ograniczona: akcja dzieje się w tajemniczej ziemi Us, jedynie dwukrotnie przenosząc się do jeszcze bardziej zagadkowego miejsca, gdzie Bóg spotyka się z synami bożymi i szatanem. Tekst posiada charakterystyczne dla dramatu napięcie emocjonalne i wyraża wewnętrzny konflikt bohatera (wołanie o objawienie się Boga oraz prośba o zostawienie Hioba w spokoju, pewność własnej niewinności oraz zwątpienie, oskarżanie Boga oraz bezgraniczne zaufanie do Niego). Konflikt zewnętrzny dotyczy natomiast różnego postrzegania przez bohaterów samego Boga, sprawiedliwości oraz sensu cierpienia. Wszystkie wydarzenia rozgrywają się we wciąż aktualizowanej Księdze Hioba istotną rolę pełni ciąg przyczynowo-skutkowy. Każdą scenę należy rozpatrywać jako pewien etap historii, w której postawa i sposób myślenia postaci mogą ulegać zmianie. Fragment Hi 1,1-5 pokazuje sytuację początkową głównego bohatera. Hiob został opisany jako najwybitniejszy człowiek Wschodu. Narrator nazwał go: sprawiedliwym, prawym, bogobojnym i unikającym zła. Przy analizie wypowiedzi narratora i bohaterów nie należy abstrahować od momentu, w którym są one umieszczone. Stwierdzenia charakteryzujące Hioba we fragmencie Hi 1,1-5 należy odnosić przede wszystkim do sytuacji wyjściowej. Ciekawym rysem osobowości Hioba jest jedna z motywacji do prowadzenia nienagannego życia, o jakiej dowiadujemy się w późniejszych monologach. Hiob przed cierpieniem żyje w permanentnym lęku przed potencjalnym nieszczęściem: „Bo spotkało mnie, czegom się lękał, bałem się, a jednak to przyszło”. Bojaźń Pańska miesza się w początkowej postawie bohatera ze strachem przed Hi 1,6-22 i Hi 2,1-10 tworzą dwie kompozycyjnie zamknięte całości. Sceny zbudowane są analogicznie. Rozpoczynają się spotkaniem Boga z szatanem, któremu Wszechmocny zwraca uwagę na sprawiedliwość Hioba. Szatan wskazuje na powody, dla których Hiob postępuje w sposób właściwy i podaje warunki, które – jego zdaniem – doprowadzą do „złorzeczenia” Bogu. Wszechmocny pozwala szatanowi zesłać na głównego bohatera cierpienia. Fragment Hi 1,13-21, mimo że jest historią opowiadaną przez narratora, posiada potencjał dramatyczny, a nawet teatralny2. W scenie zachowana została jedność czasu, miejsca i akcji. Chociaż ciąg nieszczęść jest istotny dla rozwoju fabuły, czytelnik dowiaduje się o nich jedynie pośrednio. Informacje o krwawych wydarzeniach przynoszą posłańcy, co jest charakterystyczne dla starożytnej tragedii. Następnie opisana zostaje reakcja Hioba, który mimo nieszczęść „nie zgrzeszył i nie przypisał Bogu nieprawości”, a zwłaszcza: „nie zgrzeszył swymi ustami”.Mimo podobieństw powyższe sceny nie są identyczne. Kluczowe dla ich zrozumienia są zatem elementy odróżniające je od siebie. Wskazują na to zmiany, jakie zaszły w czasie. Pewne wydarzenia przedstawione w pierwszej ze scen, kształtują akcję drugiej sceny. Za każdym razem szatan inaczej argumentuje, dlaczego Hiob trwa przy Bogu: w pierwszej scenie główny bohater powinien zgrzeszyć, gdy nieszczęście spadnie na jego posiadłość i bliskich. Diabeł zmienia jednak linię argumentacji, ponieważ jego pierwsze przewidywania okazały się niesłuszne. Hiob, mimo że pozbawiono go majątku i rodziny, nie zaczął złorzeczyć Bogu. Kolejne argumenty szatana mają na celu podważenie sprawiedliwości głównego bohatera, wytrzymującego pierwszy cios. Inne są też warunki stawiane szatanowi przez Boga, który zgadza się na cierpienie protagonisty. Za pierwszym razem nie pozwala, aby ból fizyczny dotknął bezpośrednio Hioba. W drugiej scenie zmienia zdanie: godzi się na chorobę głównego bohatera, nie pozwala jednak, aby szatan odebrał mu życie. Zmiany te podkreślają dynamikę dramatu, wskazują też, że Bóg włącza się aktywnie w akcję, a Jego sposób działania przekształca się pod wpływem nowych warunków. Wreszcie, wprowadza to też pewnego rodzaju niepokój: skoro Wszechmocny rozmyślił się i pozwolił na rozszerzenie repertuaru działań szatana, być może w następnej scenie w analogiczny sposób pozwoli na uchylenie drugiego warunku: zachowania życia Hiobowi. Wizje bliskiej śmierci, roztaczane w późniejszych scenach przez głównego bohatera, nie są zwykłym fantazjowaniem, ale realną możliwością. Bóg Księgi Hioba może bowiem po raz kolejny zmienić zdanie3. Dwa rodzaje nieszczęść przedstawione w obu scenach mają na celu podkreślenie stałości protagonisty, który nie ugiął się ani pod wpływem spustoszenia domu, ani pod wpływem spotkania Boga z szatanem przesądzają o dalszych losach głównego bohatera. Carl Gustav Jung nazywa tę sytuację zakładem4. Dokładna analiza fragmentu wskazuje jednak, że jest to raczej nieudana próba przystąpienia do zakładu. W obu scenach Bóg stwierdza z przekonaniem, że jego sługa Hiob jest nienaganny. Prowokuje to szatana do zakwestionowania stałości charakteru protagonisty. Diabeł stawia tezę: Hiob będzie „złorzeczył w twarz” Stwórcy. Podaje też warunki, które przyczynią się do upadku głównego bohatera, i tym samym ustala reguły potencjalnego zakładu. Kluczowe wydaje się to, co zostało w tej scenie przemilczane5. Gdyby Bóg chciał przyjąć zakład, musiałby zaprzeczyć szatanowi lub postawić tezę odwrotną: nie, Hiob, nie będzie mi złorzeczył, nawet jeśli pozwolę mu cierpieć. Dariusz Iwański, próbując streścić rozmowę Boga z szatanem, poddaje ją takiej interpretacji: „Kolejnym etapem jest decyzja Boga, który oświadcza: »Dobrze, pozwalam ci wystawić go na próbę, ale zobaczysz, że pozostanie mi wierny!«”6. Jednak analiza sceny pokazuje, że Wszechmocny nie „dał się przekonać gadaniem szatana”7 i nie pozwolił sobie na „zabawę w układ”8, jak sugeruje Jung. Wydaje zgodę na ucisk Hioba, nie twierdząc równocześnie, że ten się nie załamie. Niczym scenarzysta, pozwala obserwować widzowi, co stanie się dalej, nie zdradzając zakończenia. W ten sposób Księga Hioba stawia relację między Bogiem a człowiekiem w centrum dramatu, w podobny sposób, jak w filozofii dramatu księdza Józefa Tischnera: „Właściwie istnieje tylko jeden dramat – dramat z Bogiem. Każdy inny dramat i inny wątek dramatyczny jest jedynie fragmentem tego dramatu”9. Pytanie o Boga pozostaje z czytelnikiem na wszystkich kartach Księgi. Akcja toczy się dalej. Po tym jak Hiob stracił wszystko, co było dla niego ważne i zachorował, przychodzą przyjaciele. Najpierw wydają okrzyk przerażenia, a potem w omawianej scenie jest podkreślone na dwa sposoby. Z jednej strony narrator stwierdza, że bohaterowie nie wypowiadają przez ten czas ani jednego słowa. Z drugiej strony – szczegóły sceny zostają przemilczane. Fragment Hi 2,13 trwa dużo dłużej niż seria nieszczęść spadających na Hioba lub moment przybycia przyjaciół. Jednak poświęcono mu niezwykle mało miejsca – jednozdaniowy komentarz. Sądzę, że nie należy tej sceny pomijać. Podobnie jak w opowieści o ofiarowaniu Izaaka łatwo „dosiada się skrzydlatego konia, natychmiast jest się na górze Moria i od razu widzi się kozła; zapomina się, że Abraham jechał na ośle, i to bardzo powoli – trzy dni był w podróży i musiał mieć czas na narąbanie drewna, związanie Izaaka i naostrzenie noża”10. Czas w Księdze Hioba jest niezwykle istotny dla zrozumienia przemian głównego bohatera i napięcia dramatycznego utworu. Oddzielenie dwóch części tekstu długim okresem milczącego cierpienia oznacza całkowitą zmianę perspektywy – obiektywna relacja narratora ustępuje subiektywnemu spojrzeniu głównego bohatera. W tym czasie zmienia się także postawa Hioba, o czym za okresie milczenia następuje wymiana argumentów Hioba i jego przyjaciół. Struktura mów protagonisty i jego rozmówców różni się od siebie. Pozornie mało uporządkowane monologi przyjaciół uważny czytelnik może skomponować w logiczny układ twierdzeń. Według nich każdy sprawiedliwy człowiek jest nagradzany przez Boga, a każdy niegodziwy otrzymuje od Niego karę. Kondycja moralna i położenie ludzkości są bardzo złe. Z tego powodu nikt nie może być pewien własnej niewinności. Jeśli cierpi, to jest to kara i upomnienie przez Stwórcę. Naturalną reakcją grzesznika powinna być skrucha, na podstawie której Wszechmocny może przebaczyć grzech i przywrócić dawne szczęście. Wypowiedzi przyjaciół dotyczące Hioba są odbiciem przywołanych tez, dostosowanych do konkretnej sytuacji protagonisty. Główny bohater błądzi, nie uznając swojej winy. Ton wypowiedzi przyjaciół jest wyraźnie oskarżający. Rozmówcy nie przynoszą Hiobowi pocieszenia, mimo że taki miał być cel ich wizyty. Stwierdzenie zawarte w prologu: „Porozumieli się, by przyjść, boleć nad nim i pocieszać go”, odnosi się więc jedynie do ich zamiaru i nie można stosować go do słów wypowiadanych później w monologu przyjaciół. Okazuje się, że mimo dobrych chęci rozmówcy nie pomogli Hiobowi w znoszeniu porównaniu z wypowiedziami rozmówców monologi cierpiącego nie składają się w tak logiczną całość. Są pełne paradoksów, sprzecznych twierdzeń i luźnych skojarzeń. Cierpienia mają dla Hioba niejednolity wymiar czasowy. W jednym momencie jego życie wydaje się bardzo szybko przemijać. Używając metafory wyścigów, główny bohater stwierdza: „Szybsze me dni niźli biegacz, uciekają, nie zaznawszy szczęścia, mkną jak łodzie z sitowia, gonią jak orzeł ofiarę”. Z drugiej strony czas cierpienia subiektywnie się dla Hioba wydłuża: „Zyskałem miesiące męczarni, przeznaczono mi noce udręki”. Brak systematycznego ułożenia tematów i silna emocjonalność przypominają nieco odmianę monologu wewnętrznego stosowanego od XIX wieku – tzw. strumień świadomości11. Choć stosowanie tego terminu do opisu starożytnego dzieła byłoby oczywistym anachronizmem, porównanie stylu protagonisty do nowoczesnego zabiegu literackiego dobrze opisuje unikalność i nowatorstwo Księgi Hioba. Niejednorodność wypowiedzi protagonisty jest widoczna, gdy podejmuje on kwestie poruszane przez przyjaciół. Na przykład w mowie siódmej Hiob stawia tezę przeciwną do twierdzenia swoich przyjaciół: nieprawi nie ponoszą konsekwencji złych czynów: „Czemuż to żyją grzesznicy? Wiekowi są i potężni […] nie sięga ich Boża rózga”. Fragment jest antynomicznym odzwierciedleniem tez przyjaciół. Byłyby klasycznym przykładem odpierania argumentacji przeciwnika, gdyby przeprowadzono go konsekwentnie. Jednak już w następnej mowie Hiob stosuje ten sam chwyt retoryczny do wyjaśnienia całkowicie odwrotnego rozumowania. Główny bohater wskazuje: „Taki to los grzesznika – od Boga”. Jest to fragment, który dokładnie odwzorowuje argumentację przyjaciół, dotyczącą ogólnych zasad Bożej głównego bohatera są zbudowane na zasadzie zestawienia tezy wraz z przykładami z jej antytezą, bez wyraźnego opowiedzenia się po którejś ze stron12. Sprzeczności w wypowiedziach Hioba opisującego Boga zauważa Carl Gustav Jung: „Jahwe nie jest istotą rozszczepioną, lecz antynomią, totalną wewnętrzną sprzecznością”13. Dla Junga słowa Hioba wyczerpują to, co tekst ma do powiedzenia na temat Boga. Jednak obraz Jahwe pełnego sprzeczności różni się znacząco od tego, co o Wszechmocnym mówią przyjaciele głównego bohatera i jest tylko jednym z możliwych sposobów opisywania Stwórcy. Zgodnie z logiką dramatu oba obrazy powinny być traktowane równorzędnie. To czytelnik powinien zdecydować, po której stronie chce się Hioba do własnej grzeszności jest ambiwalentny. Jego emocje wahają się z różnym natężeniem od całkowitej pewności siebie, przez zwątpienie, aż po pełną skruchę. W drugim monologu stwierdza, że jest bez winy, ale sugeruje, że dalsze cierpienia mogą doprowadzić go do upadku. W ten sposób uzasadnia prośbę skierowaną do Boga, aby pozwolił mu jak najszybciej umrzeć. Kilka wersetów dalej jeszcze raz mówi o swojej bezgrzeszności, stawiając pytanie retoryczne: „Czyż język mój jest występny?”. Hiob argumentuje, że jest w stanie rozróżnić dobro od zła i gdyby popełnił jakąś nieprawość, na pewno by o tym wiedział. Według Anny Świderkówny główny bohater w monologach jest „głęboko przekonany o swojej niewinności”14. Tego stwierdzenia nie da się jednak odnieść do całości monologu. W tej samej mowie, mimo wcześniejszych zapewnień, główny bohater w sposób jasny i dobitny przyznaje się do swojej grzeszności: „Zgrzeszyłem. Cóż mogłem Ci zrobić? Przecież człowieka przenikasz”. W innych fragmentach główny bohater staje się tak przekonany o własnej niewinności, że zaczyna oskarżać Boga o niesprawiedliwe traktowanie niewinnego człowieka, zaczyna zastanawiać się nad emocjami wniknięcia przez Hioba w psychikę Stwórcy zauważał Jung. Według niego w Biblii zawarty jest „obraz Boga o niepohamowanych emocjach, który cierpi z powodu tego braku pohamowania”15. Jednak Stwórca widziany oczami Hioba nie jest osobą, która cierpi. Przeciwnie, Hiob sugeruje, że Bóg może czerpać radość z zadawania mu bólu. Nie rozumie, jak wszechwiedzący Stwórca może go karać za grzech, skoro zna jego serce i wie, że Hiob jest bez winy. Anna Świderkówna stwierdza: „Ów Bóg – dobry, święty, mądry i sprawiedliwy – zdaje się znajdować jakąś niezrozumiałą przyjemność w znęcaniu się nad człowiekiem niewinnym”16. W całym wywodzie pojawia się promyk nadziei. Akt stworzenia człowieka wskazuje na inne cechy Boga: miłość i troskliwość: „Twe ręce ukształtowały mnie, uczyniły […] troskliwość Twa strzegła mi ducha”. Główny bohater porzuca jednak ten sposób myślenia: „A w sercu to ukrywałeś? Teraz już znam Twe zamiary. Tylko czyhałeś na mój grzech, nie chcesz mnie uwolnić od winy”. Hiob zastanawia się już nie tylko nad czynami Boga, które wskazują na jego niesprawiedliwość, ale też nad osobowością Wszechmocnego i jego głębokimi, wewnętrznymi motywacjami. Miłość okazywana wcześniej Hiobowi mogła być tylko pozorna: uwarunkowana tym, że Hiob wypełniał dokładnie przykazania. Stwórca usilnie pragnął go upokorzyć. Czekał tylko na właściwy moment, aby móc usprawiedliwić swoje działanie grzechem człowieka. Główny bohater sugeruje, że sposób w jaki Bóg czyhał na niego, jest zaprzeczeniem miłości do stworzenia. To nie okazywanie sprawiedliwości, ale czerpanie satysfakcji z potknięcia bezbronnej ofiary. Dalsza część wywodu po raz kolejny roztacza przed czytelnikiem obraz nieuczciwego procesu, fałszywych dowodów i ofiary, która pod wpływem zadawanego jej bólu przyznaje się do win, których nie wysuwane przez Hioba wobec Boga są tylko częścią prawdy na temat jego postawy. Przeplatają się z nimi niezwykłe deklaracje wiary i akceptacji Bożej woli. W trzeciej mowie Hiob stwierdza: „Choćby mnie zabił Wszechmocny – ufam, i dróg moich przed Nim chcę bronić”. Postawa zaufania Bogu poprzedzona jest walką w umyśle bohatera, którego osobiste doświadczenia sugerują raczej, że Stwórca jest nieuczciwym Sędzią. Wyznanie Hioba jest jeszcze bardziej dramatyczne, gdy zestawimy je z wcześniejszymi i późniejszymi oskarżeniami kierowanymi przez niego do Boga. Potwierdzenie wiary łączy się z pewnością, że cokolwiek by się nie stało, Hiob dowiedzie przed sprawiedliwym Sędzią niewinności. Sugeruje, że być może stanie się to dopiero po śmierci. Taka możliwość jest w tym momencie w pełni akceptowana przez głównego bohatera. Z drugiej strony Hiob wątpi, by w Szeolu jakikolwiek kontakt z Bogiem był możliwy: „Ty mówiłbyś, ja bym odpowiadał, tęskniłbyś do dzieła rąk swoich”. Przez użycie trybu przypuszczającego zaufanie Bogu ponad wszystko i pragnienie spotkania z nim przybiera tragiczną formę marzenia. W tego typu sytuacji Bóg mógłby być bliskim, czekającym z utęsknieniem na człowieka Stwórcą. W pewnym momencie Hiob uświadamia sobie fantasmagorię, którą stworzył i znów oskarża Boga: „Ty nadzieję niweczysz w człowieku”. Struktura wypowiedzi Hioba i w tym miejscu okazuje się niejednorodna – deklaracje wierności i nadzieja mieszają się ze zwątpieniem i oskarżaniem słowa Hioba są sprzeczne ze stwierdzeniami narratora wypowiadanymi w prologu. W scenie początkowej główny bohater został przedstawiony jako człowiek nienaganny. W czasie trwania dwóch analogicznych scen: Hi 1,6-22 i Hi 2,1-10 narrator dwukrotnie przekonuje nas, że Hiob „nie zgrzeszył i nie przypisał Bogu nieprawości”. Jednak analiza mów głównego bohatera jasno pokazuje, że Hiob obarcza Stwórcę winą za niesprawiedliwość, a jego buntownicza postawa ujawnia się właśnie przez słowa, które wypowiada17. Kluczowe dla interpretacji tych fragmentów jest umieszczenie sekwencji wydarzeń w czasie, które dzieją się w cały czas aktualizowanej teraźniejszości. Postawy Hioba nie zdołały złamać informacje o nieszczęściach ani odkrycie, że jest nieuleczalnie chory. Po tych wydarzeniach następuje jednak tydzień milczącego cierpienia oraz okres bezskutecznego wołania do Stwórcy o pomoc w sytuacji ekstremalnego bólu fizycznego oraz poczucia samotności i niezrozumienia. Monologi sugerują, że ucisk mógł trwać miesiącami. Po takim czasie postawa Hioba ulega przeobrażeniu. „Bez tego, co powiedział, spierając się z przyjaciółmi, jego postać jawiłaby się jako bardzo płaska, psychologicznie wręcz nieprawdziwa” zabieg został zastosowany wobec przyjaciół Hioba. Mimo że w prologu cel ich wizyty został jasno określony – mieli pocieszyć głównego bohatera – to w następujących później mowach wyraźnie go oskarżają i potępiają. Analogicznie, stwierdzenia o nienaganności głównego bohatera dotyczą tylko czasu, w którym są wypowiadane i nie należy uogólniać ich na całą Księgę. Jest to jedna z cech, która pozwala zaklasyfikować tekst jako dramat. Hiob w swoich monologach „grzeszy i przypisuje Bogu nieprawość” wielokrotnie. Sam Bóg nazywa Hioba swoim krytykiem lub oskarżycielem: „Niech przeciwnik Wszechmocnego odpowie. Niech zabrzmi głos krytyka Boga!”19. Dariusz Iwański zdaje się nie zauważać tych słów, stwierdzając: „Co ciekawe, główny bohater nigdy i nigdzie nie zostaje skarcony za swoją rzekomą »zuchwałość«”. Wydaje się, że jego ujęcie Hioba jako superbohatera20, który mimo emocjonalności swoich wypowiedzi nie przypisuje Bogu nieprawości, wynika z przyjętego założenia – rozmowa Boga z szatanem to przystąpienie do zakładu. Taka interpretacja niesie za sobą istotne Bóg przyjąłby zakład szatana, postępowanie Hioba stanowiłoby dla Niego niewątpliwą klęskę. Wszechmocny nie występuje jednak w ostatniej scenie jako przegrany. Stwórca nie chce udowadniać, że posiada na Ziemi bezgrzesznego sługę, którego wytrzymałość psychiczna jest nieskończona. Jaki był więc cel całej próby? Bóg przemilcza swoje zamiary. Wydaje się, że najważniejsze są te elementy fabuły, które uległy zmianie w stosunku do sytuacji początkowej. Główny bohater tak opisuje podstawową różnicę: „Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem”. To nie samo cierpienie dokonało zmian. Przełom nastąpił w momencie, w którym Bóg zdecydował się objawić Hiobowi. Jung nazywa tę scenę dramatycznym kulminacyjnym momentem21. Bóg przestaje być odległą postacią, o której słyszy się za pośrednictwem osób trzecich. Według Anny Świderkówny Hiob „poznał, jak wielka przepaść dzieli wszelkie ludzkie spekulacje od doświadczenia bezpośredniego spotkania z Bogiem”22. Dalsza część utworu zbudowana jest na zasadzie sekwencji nagłych że epilog jest częścią prozatorską, zachowuje dynamizm i napięcie charakterystyczne dla dramatu. Hiob, po wysłuchaniu słów Wszechmocnego, oświadcza: „[…] odwołuję, co powiedziałem”. Główny bohater wyraża myśl, że wobec mądrości i obecności Bożej wszystkie ludzkie problemy i namiętności są bez znaczenia. Jednocześnie dokonuje się zaskakująca zmiana na poziomie metajęzykowym. W ten sposób w kilku słowach zostaje unieważniona treść obszernej, ważnej części dramatu – wszystkich mów głównego bohatera. Kompozycja i wewnętrzna logika tekstu stają pod znakiem zapytania. Czy wszystkie mowy Hioba są bez znaczenia, czy zostały niepotrzebnie umieszczone w tekście? Dramat nie kończy się tym stwierdzeniem. Tekst zaskakuje po raz kolejny. Stwórca wyznaje, że to właśnie Hiob mówił o Nim prawdę. Po tym, jak główny bohater całkowicie unieważnił własne słowa, mowy zostają podniesione do rangi tekstu prawdziwie zdającego sprawę z tego, kim jest Bóg. Powstaje kolejny paradoks. Częściowo może on zostać wyjaśniony przez odwołanie się do treści monologów. Być może ocena tekstu pełnego paradoksów i sprzecznych twierdzeń musi sama pozostać paradoksem. Część głoszonych przez protagonistę twierdzeń wewnętrzna logika dramatu uznaje za prawdziwe, a niektóre za fałszywe. Obie wypowiedzi mogą dotyczyć również dwóch różnych płaszczyzn. Hiob zauważa płytkość własnej mądrości. Z drugiej strony Bóg widzi głębiej; „patrzy na serce”. Uznaje desperackie poszukiwania Jego obecności za szczere, wartościowe i prawdziwe. Dlatego przychodzi do Hioba, przywraca mu dawne szczęście, równocześnie zmieniając całkowicie jego sposób rozumienia Księgi Hioba jest problematyczne. Anna Świderkówna nazywa fragment epilogu następujący po mowach Boga „niepotrzebnym”23 (choć uznaje jego wartość ze względu na warunki historyczne, w jakich powstał oraz strukturę literacką)24. Analizując epilog w kontekście logiki całego tekstu, można zauważyć, że również w nim, tak jak w poprzednich częściach dramatu, następują zmiany, odwrócenie sytuacji i wewnętrznej postawy bohaterów w stosunku do poprzednich scen. Pierwszą zmianę inicjuje Bóg, polecając Hiobowi modlić się za swoich przyjaciół. Jak stwierdza Gianfranco Ravasi: „W ten sposób następuje głębokie odwrócenie ról: przyjaciele wstawiali się za Hiobem, a teraz on miał orędować za nimi”25. Istotna jest również przemiana wewnętrzna:Wielki cierpiący modli się za nich i ta modlitwa jest znakiem jego przebaczenia, które zostanie przypieczętowane także przez Boga […]. Warto zwrócić uwagę, że […] szczęście wraca do Hioba i jego rodziny nie tyle z racji „pożałowania” ze strony Boga, po udzieleniu pozwolenia szatanowi i odkryciu jego klęski, ile raczej ze względu na wstawiennictwo Hioba za swymi przyjaciółmi, przejaw odnalezionej dalsza część, uznawana za barwne zakończenie ludowe i happy end27, jest kolejną przemianą wpisaną w logikę tekstu, kluczowym zwrotem akcji. Bóg decyduje, aby po raz kolejny całkowicie odwrócić los głównego bohatera. Jest to przejawem Jego łaski, a nie nagrody za wzorową postawę cierpiącego, dzięki której Bóg mógł wygrać zakład z szatanem. Najistotniejsza zmiana postawy Hioba dokonała się już wcześniej, w trakcie rozmowy ze Stwórcą. Komentarz Ravasiego jest w tym kontekście interesujący. Wywodząc czasownik „przywrócił” („I Pan przywrócił Hioba do dawnego stanu”) z tego samego hebrajskiego rdzenia co słowo „nawrócić się”, stwierdza: „Moglibyśmy nawet powiedzieć, że »nawróceniu« Hioba (Hi 42,6)28 odpowiada »nawrócenie« Jhwh od »nieszczęścia, jakie zesłał« na swojego sługę Hioba (42,11)” . Budowa dramatu z jego ciągłymi przemianami może wskazywać na bardzo konkretną wizję Boga: „Oczywiście na końcu tej lektury staje przed nami nade wszystko obraz Boga wolnego od konwencjonalnych ujęć, od utylitaryzmu pobożności i moralności, Boga, który nie jest stworzony na obraz i dla potrzeb człowieka”29. Również hiobowy happy end, uznawany często za zbyt konwencjonalny, jest kolejnym zaskakującym złamaniem schematu. Księga Hioba czytana jako dramat jawi się jako jeszcze bardziej niezwykły fenomen literacki i nieustannie prowadzi czytelnika do nowych pytań i zaskakujących Cytaty według Biblii Tysiąclecia. 2. Ciekawe rozważania na temat potencjału scenicznego ksiąg Starego Testamentu i zawartych tam wskazówek dotyczących czasu, przestrzeni i rekwizytów znajdziemy w pracy Szymona Levy’ego Teatr w Biblii, tłum. W. Mond-Kozłowska, Kraków 2015, s. 45. 3. Zob. Jung, Odpowiedź Hiobowi, tłum. J. Prokopiuk, Warszawa 1995, s. 39. 4. Zob. tamże, s. 46, 51. 5. Cyprian Kamil Norwid nazywa przemilczenie jedną z części mowy i wskazuje na jej istotność w rozumieniu każdej wypowiedzi. Zob. Norwid, Milczenie, źródło: zwłaszcza część II. 6. D. Iwański, Hiob dla odważnych, Toruń 2011, s. 63. 7. Jung, Odpowiedź…, dz. cyt., s. 57. 8. Tamże, s. 48. 9. J. Tischner, Filozofia dramatu, Kraków 2012, s. 21. 10. S. Kierkegaard, Bojaźń i drżenie. Choroba na śmierć, tłum. J. Iwaszkiewicz, Warszawa 1982, s. 53. 11. Zob. J. Sławiński, hasło Strumień świadomości, [w:] Słownik terminów literackich, red. J. Sławiński, Wrocław 1988, s. 488. 12. Tego typu zabieg literacki stosował później Montaigne w swoich Próbach. 13. Jung, Odpowiedź…, dz. cyt., s. 37, 41. 14. A. Świderkówna, Rozmowy o Biblii, Warszawa 1994, s. 232. 15. Jung, Odpowiedź…, dz. cyt., s. 31. 16. A. Świderkówna, Rozmowy…, dz. cyt., s. 232. 17. Zob. Jung, Odpowiedź…, dz. cyt., s. 34; A. Świderkówna, Rozmowy…, dz. cyt., s. 230. 18. J. Slawik, Hiob przed Bogiem, Warszawa 2010, s. 710. 19. W innych tłumaczeniach: oskarżyciel Boga (Biblia Warszawska, Biblia Tysiąclecia wyd. V). 20. Zob. D. Iwański, Hiob…, dz. cyt., s. 36. 21. Zob. Jung, Odpowiedź…, dz. cyt., s. 49. 22. A. Świderkówna, Rozmowy…, dz. cyt., s. 239. 23. Tamże, s. 241. 24. Zob. tamże, s. 241–242. 25. G. Ravasi, Hiob. Dramat Boga i człowieka. Część 2, Kraków 2005, s. 581. 26. Tamże, s. 581–582. 27. Zob. tamże, s. 581. 28. Tamże. 29. Tamże s. 587.
o czym jest ksiega hioba